wtorek, 7 lutego 2017

Szukając najtańszego kredytu

W takich wypadkach szybko przeglądamy oferty banków i patrzymy wyłączenie na oprocentowanie podawane w skali rocznej. Banki oczywiście zdają sobie z tego sprawę i dlatego eksponują w reklamie oprocentowanie nominalne, a rzeczywiste koszty podawane są małą czcionką.

szukając najtańszego kredytu

Nie można powiedzieć, że banki „ukrywają” te koszty, ale po co się chwalić w reklamie, że dochodzi jeszcze prowizja, koszt rozpatrzenia wniosku lub ubezpieczenie? Jak klient przyjdzie do banku, to się dowie.

My również powinniśmy zadbać o swoje interesy, podobnie, jak bank dba o swoje. Zapytajmy więc na miejscu, jakie są rzeczywiste i całkowite koszty kredytu: ile zapłacimy za rozpatrzenie wniosku, jak wysoka jest prowizja za udzielenie kredytu, jaka jest opłata za wcześniejszą spłatę zadłużenia, czy ubezpieczenie kredytu jest obligatoryjne i o ile zwiększy koszt kredytu, ile kosztuje aneks do umowy, wakacje kredytowe i inne.


Kredyty bankowe:


Jeżeli oprocentowanie kredytu jest promocyjne, dowiedz się na jaki okres czasu. Może się okazać, że promocja trwa 3 miesiące, a potem znacznie wzrośnie.

Pytań może być znacznie więcej, ale ten kto pyta, ten znajduje tańszy kredyt. Poza tym kredyt gotówkowy w banku jest tańszy niż pożyczka gotówkowa.

Całkowity koszt kredytu jest przeważnie znacznie wyższy, niż sugeruje to oprocentowanie nominale. Należy bowiem patrzeć na całkowity koszt kredytu lub roczne rzeczywiste oprocentowanie.

Biorąc kredyt gotówkowy na 30 tys. przy takim samym oprocentowaniu nominalnym 9% w skali roku, w jednym banku rzeczywiste oprocentowanie wynosi 24% i oddamy bankowi 35200 zł, a w innym banku przy RRSO 25%. – 25900 zł. Różnica bierze się z tego, że koszty całkowite obejmują również pozostałe koszty, takie jak: prowizja, obowiązkowe ubezpieczenie i inne opłaty.

Jeżeli chcemy porównać kredyty, należy zapytać w banku o ich całkowity koszt lub rzeczywistą roczną stopę procentową (RRSO).